Saturday, February 17, 2007

Prawo Godwina, czyli socjalizm w sieci

Przyznaję się bez bicia. Chociaż w necie jestem od czasów, w których SDI było szczytem marzeń, dopiero dzisiaj po raz pierwszy przeczytałem na Linux.com, że istnieje coś takiego jak prawo Godwina.
"As an online discussion grows longer, the probability of a comparison involving Nazis or Hitler approaches one."


Jakie są skutki takiego prawa? Ano takie, że wszelkie dyskusje, w których użyje się słowa na "N" albo "H" są przerywane. To kolejny dowód na to, jak silne jest skrzydło lewicowe w grupie bardziej zaawansowanych użytkowaników internetu. Ciągle zastanawiam się nad tym problemem i nie mogę znaleźć odpowiedzi. Co przyciąga ludzi zazwyczaj dobrze zarabiających, wykształconych do ideologii, która została stworzona po to, by uwieść proletariat i chłopstwo, czyli nie oszukujmy się w XIX w. zaliczanych do nizin społecznych?

P.S
Ciekawe czy tak samo może się skończyć dyskusja, w której przyrównanoby kogoś do Trockiego, albo Urliki Meinhof. - założycielki Frakcji Czerwonej Armii - organizacji terrorystycznej, do dziś wielbionej w środowiskach lewackich. Bardzo w to wątpię.

1 comment:

Unknown said...

Ja tez ostatnio na to trafiłem.

Na Wikipedii piszą, że w Polsce mogą to być także komuniści, Stalin etc.

ale ważne jest, że aby dyskusja została zakończona trzeba porównać kogoś do nazistów, a nie tylko ich wymienić...