Saturday, October 20, 2007

Uniwersalny język

Chociaż znane są liczne próby opracowania uniwersalnego języka nauki, które były podejmowane w przeszłości [1] to do dziś nie udało się przyjąć jednej i słusznej koncepcji, która by zadowoliła wszystkich i jest to sytuacja, której nijak nie da się przełamać.

O ile w naukach ścisłych - matematyce, fizyce, czy nawet w informatyce ten problem nie istnieje - tam każde twierdzenie, czy każde zdanie nauki można wyrazić za pomocą powszechnie akceptowanego języka symboli matematycznych. W przypadku nauk humanistycznych i przyrodniczych takiej swobody, bowiem operują szerszą gamą pojęć, a uzasadnianie twierdzeń nie odbywa się drogą dowodu.

Czasy mamy jakie mamy i grzechem byłoby nie wykorzystać możliwości, jakie dają komputery do przetwarzania danych za ich pomocą. To jednak wyklucza użycie języka naturalnego, który nie jest neutralny i mało ścisły. Z tego oczywiście wynika konieczność rezygnacji z tego modeul narracji, który jest stosowany w naukach humanistycznych. Formuła współczesnych badań archeologicznych, a zwłaszcza warstwa analizy i interpretacji sprowadza sie do łączenia w złożone struktury drobnych fragmentów gromadzonych na przykład w trakcie wykopalisk. W dużym uproszczeniu hipotezy stawiane przez prahistoryków można scharakteryzować jako zdania definiujące układ relacji, w jakich względem siebie pozostają poszczególne wytwory człowieka.

Podkreśliłem słowo relacja bo jest kluczem, do zrozumienia, dlaczego proponuję tu użycie języka predykatów jako uniwersalnego języka narracji w archeologii. Bowiem zgodnie z semantyką języka predykatów formuły zdaniowe buduje się z symbolu predykatowego i argumentów, które w teorii mnogości symbolizują odpowiednio relację i jej poszczególne człony [2]. Argumentami formuły zdaniowej mogą być zarówno zmienne (rozpoczynające się od dużej litery) jak i stałe. Jeśli p(X) jest predykatem jednoargumentowym, to za jego pomocą oznacza się wszystkie te elementy jakiegoś zbioru, które posiadają cechę p. Na przykład predykat twarde(żelazo) można odycztać następująco: "żelazo jest twarde".
Jeśli p(X,Y) jest predykatem dwuargumentowym to za jego pomocą oznacza się wszystkie te pary uporządkowane , które są w relacji p. Predykat nad(warstwa A, warstwa B) odpowiada zdaniu "Warstwa A leży nad warstwą B". [3]

c.d.n

[1] Sobczyńska D., E. 2000. Czerwińska "Uniwersalizm językowy nauki" [w:] Piotrowska E., Korpikiewicz H. (red) "Matematyka - Język - Przyroda", Poznań.

[2] Wójcik R. 2003. "Wykłady z logiki z elementami teorii wiedzy", Warszawa.

[3] Kmita J. 1973. "Wykłady z logiki i metodologii nauk", Warszawa.

Tuesday, October 9, 2007

International Summer School of Archaeology

Kolejne międzynarodowe spotkanie poświęcone ochronie dziedzictwa kulturowego odbędzie się w Szwajcarii. Będzie poświęcone wykorzystaniu nowych technologii w m.in tworzeniu dokumentacji archeologicznej, cyfrowej rejestracji stanowisk, modelowaniu przestrzeni w trzech wymiarach i towarzyszących temu problemach. Więcej...

Sunday, October 7, 2007

Powrót

Trochę wody upłynęło w rzece od ostatniego postu (posta ?), ale nawał obowiązków ograniczył możliwości propagowania rozwiązań open source w archeologii. Ta przerwa, wynikająca z jednej strony z zajęć, o których już blogowałem - koder, programowanie w logice (archeologiczny słownik angielsko-polski niestety tej uwagi nie doświadczył - zainteresowanych przejęciem i dalszym rozwijaniem proszę o kontakt) i związanych z tym "prac pisemnych" a z drugiej konieczność skupienia się na lekturach niekoniecznie powiązanych stricte z tą problematyką, pozowlił na ocenę roli tego dziennika z jakieś perspektywy.

Wnioski z tej analizy są takie, że trzeba nieco zmienić profil tego bloga. Tematyka związana z open source oczywiście zniknie, choćby z uwagi na to, że nadal będą się tu pojawiały informacje o projektach, których jestem autorem. Niestety realia są takie, że poza nielicznymi wyjątkami archeolody "made in poland" nadal nie przyjmują do wiadomości, że komputer to coś więcej niż wygodniejsza wersja maszyny do pisania. Nowy cel jaki sobie postawiłem w związku z publikowaniem na archeodict jest popularyzacja komputera jako doskonałego narzędzia analitycznego. W szczególności mam tu na myśli modelowanie zjawisk, procesów, czy całych systemów. Po drugie wykorzystanie automatycznych metod analizy danych - i tu w grę wchodzi programowanie w logice (Prolog), czy systemy eksperckie.

Na dniach napiszę pare słów o rozwoju kodera i dalszych perspektywach jego rozwoju, bo to jest problem, który od pewnego czasu zaczął znowu zaprzątać moją głowę. A zatem do zobaczenia ... ;)

Wednesday, February 28, 2007

Kolejny cios

... w środowisko poznańskich archeologów ze strony ABW. Lech Czerniak, cudowne dziecko polskiej archeologii jest wychowankiem UAM w Poznaniu, więc zarzuty łapownictwa, które pod jego adresem stawia ABW tej uczelni splendoru nie przysporzą.

Thursday, February 22, 2007

Śmietnik w źródłach

Po dłuższej przerwie wróciłem do kodowania w C. I powiem tyle, może to będzie najmądrzejsze zdanie, jakie padnie na tym blogu: po pierwsze dokumentacja, po drugie dokumentacja, etc. C nie jest językiem bardzo skomplikowanym, jednak wskaźniki, tablice, pamięć mogą w pewnym momencie narobić sporo bałaganu w źródłach.
Kiedy spojrzałem na Kodera świeżym okiem i zobaczyłem ten bajzel, to się przeraziłem. W pierwszym momencie nie wiedziałem o co chodzi :(. Dlaczego? Nazwy zmiennych, które nie wiadomo do czego służą, brak komentarzy itd. Zabrałem się za nowe funkcje już z silnym postanowieniem o tworzeniu kodu jak najbardziej zwartego i przejrzystego. Jeśli ma to być aplikacja open source wypadałoby, żeby osoba postronna też ją zrozumiała.

Monday, February 19, 2007

Dogonić czas z awk

Ostatnimi czasy łapię się na tym, że ciągle brakuje mi czasu. Zazwyczaj jest to oznaka złego planowania, więc postanowiłem coś z tym fantem zrobić. Najporościej skorzystać kalendarz. I tu pojawia się pierwszy problem: papierowy, czy elektroniczny. Każdy z nich ma swoje zalety i wady, ale z uwagi na to, że 90% zajęć wykonuję na komputerze, zdecydowałem się na drugą opcję.
Teraz przyszedł czas na wybór narzędzia. W zasadzie rozważałem dwa: Sunbird - kalendarz ze stajni Mozilli, albo GoogleCalendar - działający przez WWW. Pierwszego nie było (nie rozumiem dlaczego) spakietowanego dla ArchLinuxa, drugi jakoś nie przypadł mi do gustu. Nie miając wyboru, otworzyłem edytor tekstu i wyskrobałem jakiegoś potworka w Pythonie, z kilkoma opcjami itd. To też nie było to, bo szukam czegoś naprawdę banalnego: dodawanie notatek o zadaniach i ich wyświetlanie. No więc zmajstrowałem pliczek o oryginalnej nazwie kalendarz.txt i wpisałem tam plan najbliższych zajęć - jedno zdarzenie - jedna linia. Format opisu jest następujący: YYYY-MM-DD opis zdarzenia.
Jeśli zadania wpisuje się w porządku chronologicznym i sprząta się listę regularnie, takie rozwiązanie może okazać się wystarczająco. Ponieważ jednak nie planuję żadnej z tych rzeczy, sięgnąłem po AWK - język przetwarzania tekstu i napisałem taki skrypt (daily.awk):

$1 == strftime("%F") {print $0}


Polecenie gawk -f daily.awk kalendarz.txt, plik z wydarzeniami jest przeszukiwany, a na ekranie wyświetlane są tylko te linie, w których pierwszy wyraz jest równy aktualnej dacie w formacie YYYY-MM-DD.
Prawda, że proste? Teraz wystarczy dodać taki skrypt do Crona i każdego dnia będzie się wyświetlała lista zdań do wykonania. Mała rzecz, a cieszy :)

Saturday, February 17, 2007

Prawo Godwina, czyli socjalizm w sieci

Przyznaję się bez bicia. Chociaż w necie jestem od czasów, w których SDI było szczytem marzeń, dopiero dzisiaj po raz pierwszy przeczytałem na Linux.com, że istnieje coś takiego jak prawo Godwina.
"As an online discussion grows longer, the probability of a comparison involving Nazis or Hitler approaches one."


Jakie są skutki takiego prawa? Ano takie, że wszelkie dyskusje, w których użyje się słowa na "N" albo "H" są przerywane. To kolejny dowód na to, jak silne jest skrzydło lewicowe w grupie bardziej zaawansowanych użytkowaników internetu. Ciągle zastanawiam się nad tym problemem i nie mogę znaleźć odpowiedzi. Co przyciąga ludzi zazwyczaj dobrze zarabiających, wykształconych do ideologii, która została stworzona po to, by uwieść proletariat i chłopstwo, czyli nie oszukujmy się w XIX w. zaliczanych do nizin społecznych?

P.S
Ciekawe czy tak samo może się skończyć dyskusja, w której przyrównanoby kogoś do Trockiego, albo Urliki Meinhof. - założycielki Frakcji Czerwonej Armii - organizacji terrorystycznej, do dziś wielbionej w środowiskach lewackich. Bardzo w to wątpię.

Wednesday, February 14, 2007

Kleopatra brzydka jak noc

... informuje w dziale "Życie na luzie" Dziennik [1]. Rzeczywiście
dziennikarze pisząc ten artykulik musieli być na niezłym "luzie". Jeśli
jest prawdą to co napisali (a można mieć co do tego wątpliwości) to
naukowcy musieli być w stanie wskazującym.
Rozważania o urodzie Kleopatry na podstawie wizerunku na monecie jest
delkatnie rzecz ujmując rzeźbieniem w g..nie. Przymierzanie kanonów
piękna z przed tysięcy lat do dzisiejszych jest conajmniej nadużyciem z
perspektywy postmodernistycznego myślenia, którego objawem są takie
pseudobadania.

[1] http://tinyurl.com/34jj2p

Monday, February 12, 2007

Baza danych sqlite

Kontynuuję wątek otwartych, alternatyw dla programów komercyjnych. Tym razem przyszedł czas na bazę danych. Przyznam szczerze, że tym segmentem mało się interesowałem, ale od kilku dni zajmuje się tematyką jakoś z tym spokrewnioną, więc do rzeczy. Standardem (co nie oznacza najlepszym) w tej klasie jest MS Access. Istnieją jego wolne odpowiedniki, żeby wymienić Base - element pakietu OO.org, czy Kexi część "konkurencyjnego" KOffice,a więc aplikacje nie grzeszące szybkością, co przy naprawdę dużych zbiorach może mieć znaczenie.
Osobiście proponuję inne podejście, wydajniejsze a w perspektywie czasu wygodniejsze, mianowicie wykorzystanie systemów zarządzania SQL (Structured Query Language). Oprócz silników takich jak popularne MySQL czy PostgreSQL można wykorzystać mały i szybki sqlite.
Korzystanie z tego typu programów polega na pisaniu poleceń w języku SQL, za pomocą których wykonywane są operacje na bazach danych. Poniżej widnieje przykład bazy danych stworzonej za pomocą sqlite

Uruchomienie sqlite. Jeśli bazy nowabaza nie istnieje, zostanie taka utworzona
sqlite3 nowabaza

Utworzenie nowej tablicy w bazie. Trzy kolumny: zawierające nazwę zabytku, ilość i datę dodania
create table nowatablica(nazwa,ilosc,data);

Wstawienie wiersza do tablicy
insert into nowatablica values('ceramika',10,'2007-02-13');

Aby zapisać bazę do pliku należy wydać polecenia:
.mode column
.output nazwapliku
select * from nowatablica;


Po otwarciu pliku w dowolnym edytorze tekstu powinniśmy ujrzeć
nazwa ilosc data
------------- ------------ -----------------
ceramika 10 2007-02-13

Jak widać polecenia nie są szczególnie trudne do opanowania. Kiedy to się stanie sqlite może stać się potężnym narzędziem w naszych rękach. Ma jeszcze jedną zaletę. Jeśli zechcemy, aby dane były jakoś przetworzone, osoba która otrzyma taką bazę zapewniam, będzie zadowolona, bo oszczędzono jej masę czasu. Nie trzeba chyba wspominać, że dostęp do bazy można uzyskać z poziomu różnych aplikacji.

Saturday, February 10, 2007

ArcheoML

Kiedyś wspominałem o ArcheoML - języku opartym o XML (eXtensible Markup
Language) , którego przeznaczeniem jest uniwersalne opisywanie danych archeologicznych,
głównie w celu przetwarzania ich cyfrowo.
Przy pomocy języka można prezentować następujące informacje
- opisy archeologiczne
- opisy geograficzne
- opisy językowe
- opisy rezultatów badań

Na stronie opisującej ArchaeoML wymienione jest kilkanaście typów
dokumentów różnego przeznaczenia, a także znaczniki służące do
opisywania danych archeologicznych.

Warto poszukiwać nowych form opisu danych archeologicznych, jak
najbardziej uniwersalnych z jednej strony, a z drugiej bardziej
nadających się do przetwarzania i prezentowania danych.

Friday, February 9, 2007

Archeologia na usługach państwa

Nowe zamieszki w Jerozolimie, tym razem niechcący sprowokowane przez archeologów izraelskich, którzy zabrali się za badania przy jednej ze ścian Świątyni salomona, a co zdaniem muzułmanów grozi zniszczeniem meczetu Al-aksa.
Nie zdziwiłbym się, gdyby to była forma prowokowania muzułmanów przez władze w Tel-Awiwie, bo archeologia nie od dziś jest wygodnym narzędziem w walce ideologicznej i poliytycznej nawet na szczeblu międzynarodowym. Nie trzeba daleko szukać, bo nie tak znowu dawno, na tysiąclecie Państwa polskiego - kontrimprezy w stosunku do kościelnego 1000-lecia chrztu Polski, oprócz budowy tysiąca szkół ruszył chyba najbardziej spektakularny program badań archeologicznych początków Państwa polskiego, nomen omen wymyślony przez ówczesną szarą eminencję polskiej archeologii - Witolda Hensla.
Ale ad rem. Argumenty muzułmanów, że badania mogą spowodować zawalenie się ściany świątyni też się nie trzymają kupy, bo trudno podejrzewać rozsądnego człowieka, że odważy się pracować ze świadomością, że za chwilę może stać się coś, przy czym oberwanie dwumetrowego profilu jest dziecinną igraszką.
Zobaczymy co z tego wyniknie. Najważniejsze i tak jest to, że o archeologii znowu jest głośno. Zgodnie z popularnym powiedzeniem w szołbiznesie "nieważne jak, byleby mówili" :)

Epoka1 - ciąg dalszy

W poprzednim poście pisałem o systemie eksperckim [1] od strony
ideologiczno-teoretycznej, tym razem parę słów o technologii. Skrypt
systemu jest banalny, jego właściwa część składa się z kilku lini w
Pythonie [2]. Diabeł tkwi jednak w konstrukcji bazy wiedzy. Jest
zbudowana w oparciu o graf skierowany, gdzie poszczególne pytania są
jego wierzchołkami, natomiast łuki są odpowiedziami tak/nie. W
zależności od wyboru odpowiedzi wybierany jest ten wierzchołek do
którego ona prowadzi. Procedura powtarza się dopóki algorytm nie natrafi
na wierzchołek, z którego nie ma łuków wychodzących. Oznacza to, że
wierzchołek ten jest odpowiedzią. Tak więc system jest jednoznaczny.
Określone odpowiedzi pociągają za sobą JEDEN i tylko jeden rezultat.
Z drugiej strony system nie jest liniowy, gdyż jeden rezultat może być
osiągnięty kilkoma drogami, to znaczy niektóre wierzchołki mają stopień
wejściowy większy od 1.
Skrypt jest na tyle uniwersalny, że zbudowanie w oparciu o niego innego
systemu eksperckiego jest banalnie proste. Jak zwykle problem tkwi w
skonstruowaniu dobrej bazy wiedzy, co nie jest wcale takie proste.

[1] http://www.piglas.ys.pl/cgi-bin/system.py
[2] http://www.python.org

Tuesday, February 6, 2007

System ekspercki

Zgłębiam właśnie programowanie w logice (deklaratywne) i niejako przy okazji spłodziłem system ekspercki. Ponieważ zasada działania systemów jest oparta o metodę indukcyjną nie są one narzędziem idealnym, więc trzeba go stosować z rozsądkiem i świadomością, że nie jest to sztuczna inteligencja.
System pomaga rozpoznawać, z jaką epoką (paleolit - epoka żelaza) można powiązać dane stanowisko. Najlepiej by było to stanowisko osadowe i jedno fazowe, wtedy możliwość przekłamań w wynikach jest mniejsza.
Implementacja algorytmu nie jest jeszcze ukończona - brakuje między innymi wyświetlania dowodu, ale można go już z powodzeniem stosować.
Jak to działa.
System w drodze do ostatecznego wniosku zadaje pytania, które rozstrzygają kolejne wątpliwości. Zadaniem użytkownika jest odpowiedź na te pytania, zaznaczając opcję Tak lub Nie. W zależności od tego jakie odpowiedzi są udzielane, inny jest wniosek końcowy (w tym przypadku określenie epoki, w której stanowisko funkcjonowało).
System jest narazie bardzo prosty, jeśli nie prymitywny i ewolucjonistyczny, ale to ma być raczej przykład możliwości wykorzystania informatyki w archeologii, niż narzędzie przydatne w codziennej pracy.

Sunday, February 4, 2007

Otwarty standard dokumentu

Niedawno miałem okazje się przekonać, jak wygląda kompatybilność różnych wersji MS Worda. Wypełnianie rozbudowanej
tabeli w karcie AZP, w różnych wersjach edytora było niestety udręką, gdyż wersja 2000 zwyczajnie nie radził sobie z
dokumentem edytowanym wcześniej w Wordzie 2003.
Takich problemów nie było rzecz jasna w przypadku dokumentów w formacie ODT - zgodnych z międzynarodowym standardem ISO,
które można tworzyć przy pomocy licznych BEZPŁATNYCH i otwartych edytorów tekstu: OpenOffice.org [1], Abiword [2], czy
Kword [3],
dostępne w większości na platformę Windows.
Wracając do użytkowników Worda. Wraz z ukazaniem się wersji 2007 będą mieli jeszcze twardszy orzech do zgryzienia.
Microsoft poszedł w ślady konkurencji i stworzył nowy format dokumentu, oparty także na XML. Aby go otworzyć w starszych
wersjach Office'a konieczne jest pobranie pakietu Compatybility Pack [4], który jednak działa tylko w wersji 2003 i XP.
Dodatkowo gigant sponsoruje wtyczkę do edytora tekstu pozwalającą na odczytywanie i zapisywanie plików ODT [5].
Może więc warto przemyśleć przesiadkę na OpenOffice.org, lub jeśli komuś nie pasuje taka kobyła na lżejsze pakiety
biurowe?

[1] http://openoffice.org
[2] http://abisource.com
[3] http://koffice.org
[4] http://www.microsoft.com/poland/office/office2007/beta/converter.mspx
[5] http://odf-converter.sourceforge.net/

Friday, February 2, 2007

Science Commons - pewne prawa zastrzeżone

Dostęp do informacji jest podstawą rozwoju człowieka. Rzeczywistość
wygląda tak, że często do wiadomości, których nam potrzeba nie sposób
dotrzeć. Czy to są zamknięte w bibliotece na drugim końcu świata, czy
publikowane w wydawnictwach niedostępnych na prownicji. Jeśli już możemy zakupić takie wydawnictwo, barierą staje się jego cena, podytkowana zazwyczaj czystym rachunkiem opłacalności, czego oczywiście niesposób potępiać. Trudno wydać książkę w przyzwoitej formie za niską cenę, w nakładzie 200 egzemplarzy.
Lekarstwem na te bolączki jest oczywiście publikowanie w internecie. Po pierwsze koszty są o rząd niższe, po drugie dostępność do takiej książki/artykułu jest o wiele większa.Nic nie stoi na przeszkodzie, by drukowaną pracę udostępnić za darmo w internecie. Ambicją każdego autora jest dotarcie do najszerszej publiczności, ale umowy podpisywane z wydawnictwami często wykluczają taką formę wydawania prac. Wyjściem mogą być dodatki do umów, na podstawie których autor ma prawo do opublikowania swojej pracy na warunkach licencji Creative Commons [1]. Wzory takich dodatków (na razie w języku angielskim) zostały przygotowane w ramach siostrzanego do CC projektu Science Commons [2]. Dodatki dostępne są w czterech opcjach
- natychmiastowego udostępnienia na warunkach licencji CC [3]
- udostępnienia po wydaniu pracy na papierze [4]
- udostępnienia z opóźnieniem [5]
Perspektywa dotarcie do bardzo szerokiej publiczności jest niewątpliwie kusząca dla nauki tak "popularnej", ale w rzeczywistości nierozumianej
jak archeologia. Może warto zaryzykować.

[1] http://www.creativecommons.org
[2] http://www.sciencecommons.org
[3] http://tinyurl.com/2wxp9c
[4] http://tinyurl.com/32tdt4
[5] http://tinyurl.com/2kdqg3

Thursday, February 1, 2007

Stonehenge - nowe odkrycia, brak odpowiedzi

Magazyn National Geographic [1] na swojej stronie internetowej informuje
o odkryciu osady położonej w pobliżu najsłynniejszego obiektu megalitycznego na świecie - Stonehenge. Na powiązania osady z kręgiem
kamiennym z jednej strony wskazuje podobna chronologia bezwzględna
(C14), z drugiej strony położenie na jednym ciągu komunikacyjnym.
Okazało się też, że obiekt tego typu nie był wyjątkiem w okolicy, gdyż w
pobliżu odkryto dwa podobne do niego [2].
Wszystko to oczywiście jest piękne, pytanie tylko w jakim stopniu
poszerza wiedzę o przeszłości regionu i całej Europy. Nie od dziś
wiadomo, że Stonehenge to jeden z objawów funkcjonowania w młodszym
okresie epoki kamienia zjawiska określanego mianem Antlantyckiej
Cywilizacji Megalitycznej. Odkrycie osady ludzi, którzy PRAWDOPODOBIE w
wykorzysytawali kamienną konstrukcję było kwestią czasu, nadal nie
wiadomo i zapewne nigdy nie dowiemy się co rzeczywiście Stonehenge
znaczyło i jaką funkcję spełniało. Warto też przypomnieć, że
niekoniecznie musiało być to miejsce kultu druidów, jak tego chcą
niektórzy, gdyż krąg jest starszy od Celtów o około 2000 lat.

[1] http://news.nationalgeographic.com/news/2007/01/070130-stonehenge.html
[2] http://news.nationalgeographic.com/news/2007/01/070112-stonehenge.html

Wednesday, January 31, 2007

Wolne sterowniki w Linuxie

Jeden z przodujących deweloperów jądra Linuxa - Greg Kroah-Hartmann
poinformował [1] na liście dyskusyjnej lklm [2] o propozycji
społeczności rozwijającej kernel. W zamian za udostępnienie informacji o urządzeniu,
programiści zobowiązują się stworzyć do niego otwarty sterownik, który zostanie dołączony do jądra, a co za tym idzie znajdzie się w większości
nowoczesnych dystrybucji GNU/Linuxa.

Inicjatywa jest korzystna dla obu stron, ponieważ producenci po pierwsze
zyskują wizerunkowo, po drugie wsparcie dla ich sprzętu gwarantują
twórcy otwartych sterowników. Pytanie tylko, czy wywoła wśród nich
odzew, biorąc pod uwagę to, że dotychczas ignorowali użytkowników
Linuxa, bądź tworzyli zamknięte sterwoniki?

[1] http://lkml.org/lkml/2007/1/31/276
[2] http://lkml.org/

----------------------
Artykuł ukazał się także w serwisie www.7thguard.net

Propozycje programów

Warto zastanowić się, jakie typy aplikacji, powinny znaleźć się w
linuksie, tak aby stał się przydatny w badaniach archeologicznych.
Poniżej prezentuję mało konkretną listę programów, które być może znajdą
się w linuksie dla archeologów:
- gis
- statystyka
- baza danych + program do zarządzania
- faktoryzacja zdjęć archeologicznych
- program do kalibracji C14
- skład tekstu

Nie jestem pewien, na co powinien być położony nacisk - prostota
używania, czy wydajność, bo te rzeczy często nie idą ze sobą w parze.

System naukowy

Wraz z wejściem systemu MS Vista na rynek urośnie zapewne presja na wymianę systemów operacyjnych, a co za tym idzie dostosowanie sprzętu komputerowego do wyjątkowo zachłannego na zasoby nowego produktu firmy Microsoft.
Niestety, czego by nie mówić, systemy z Redmont nie mają alternatywy w zastosowaniach naukowych, gdyż 99% aplikacji, szczególnie tych służących do obrabiania danych graficznych, są dostępne jedynie na niego. Niemniej warto mieć świadomość tego, że programiści open soruce udostępniają liczne programy, nie zawsze user-friendly, które jednak z powodzeniem mogą konkurować ze swoimi komercyjnymi odpowiednikami. Oczywiście trudno wymagać np. od humanisty umiejętności zainstalowania linuxa, czy bezproblemowego przestawienia się na odmienną filozofię używania tego systemu. Niemniej warto spróbować, bo gra idzie z jednej strony o pieniądze (wydawane na zakup Windowsa mogą być spożytkowane w bardziej racjonalny sposób), a z drugiej o bezpieczeństwo danych i niezależność od jednego producenta.
Archeologia, nauka operująca na granicy humanistyki i przyrodoznastwa, coraz częściej korzysta z przeróżnych aplikacji wspomagających interpretację danych. Na szczęście większość z nich można zastąpić wolnym oprogramowaniem, albo w najgorszym wypadku uruchomić przy pomocy Wine. Od jakiegoś czasu myślę o takim systemie, ale bynajmniej nie w formie nowej dystrybucji, ale rozszerzeniu już istniejącej.
Najlepszą bazą do tego wydaje się Debian, dlaczego:
- stabiloność
- bardzo duża liczba pakietów
- niezbyt skomplikowana instalacja.
Podobny projekt, ale bardziej nastawiony na nauki ścisłe i przyrodnicze - Debian Science. Jeśli by już doszło do realizacji pomysłu, przybrałby on zapewne formę instrukcji, w jaki sposób przekształcić zainstalowany system (niekoniecznie debian, może ubuntu?) na wersję dla naukowców. Dopóki nie wyjdzie Debian 4.0 (marzec - kwiecień) trudno napisać coś więcej

Sunday, January 28, 2007

Wolność popłaca

Na stronach internetowych dziennika Financial Times został opublikowany nader interesujący artykuł opisujący zalety rozpowszechniania publikacji w internecie i korzyści z tego płynące.
Temat jest o tyle ciekawy, zwłaszcza z perspektywy archeologii, jeśli z jednej strony wziąć pod uwagę utrudniony dostęp do publikacji (szczególnie dla osób spoza większych metropolii), a z drugiej możliwość dotarcia z porządną literaturą (naukową, czy popularno-naukową - to bez znaczenia) do szerszej publiczności. Bo przecież nie chodzi o to, by archeolodzy zamykali się w wieży z kości słoniowej i dyskutowali o chronologii czy typologii w wąskim gronie ~100 osób. Tym bardziej, że można zadbać o ochronę własnych praw autorskich, nie ograniczając przy okazji możliwości wolnego rozpowszechniania utworów, korzystając np. z licencji creative commons.

Saturday, January 27, 2007

Stallman

Od czasu do czasu, w zależności od potrzeb pisuję programy w Lispie, więc by być w miarę na bieżąco subskrybuję przez RSS blogi umieszczone na Planecie Lispa. Oczywiście społeczność zwizana z tym językiem jest dość nieliczna, więc posty trafiają się rzadko i zazwyczaj dotyczą spraw, które dla takiego amatora w tej dziedzinie jak ja są raczej mało interesujące.
Dzisiaj trafiłem jednak interesujący post, umieszczony na blogu Finding Lisp, w którym autor opisuje swoje refleksje po spotkaniu z Richardem M. Stallmanem - założycielem i przewodniczącym Free Software Foundation. Przytoczę kilka cytatów, bo one świetnie odnoszą się do tego co osobiście sądzę o Open Source i Free Software. Przepraszam, że po angielsku, ale nie chce mi się tego tłumaczyć.
Richard's contention is that all the userland for Linux came from GNU and thus Linux is really just the kernel while the whole OS should be called "GNU/Linux." Whether that is true or not, the fact is, Linus built his own operating system and he should have the right to name it. If Free Software is truly as Free as Richard wants to claim it is, naming should be one of the things where the Freedom shows. Put another way, I have no issue if the FSF and GNU want to put out their own Linux distribution and name it "GNU/Linux," or even just "The GNU System," that's fine. I have big problems with Richard trying to convince me that I would tack "GNU" onto the front of "Linux" for some reason. I would worry that at any time Richard might claim that the use of GPL code might warrant changing the name of your application to "GNU/Foo."

I like open source and believe there are certain advantages to it, I specifically reject Richard's moral basis for Free Software. Richard tries to portray access to source code and redistribution for no charge as abstract moral rights that every person should have, something akin to "life, liberty, and the pursuit of happiness." Using proprietary software, Richard says, is to make an immoral choice. I don't buy it.

I don't think most of the developers or users of software see a philosophical, moral argument to made with respect to closed software.

Friday, January 26, 2007

Tex - efektywne tworzenie publikacji

jaJak istotną sprawą jest właściwe przygotowanie publikacji, bez względu na to, czy jest to praca magisterska, doktorska, czy popularno-naukowa, nie trzeba chyba przekonywać. Gro z osób parających się piśmiennictwem zazwyczaj używa do tego procesorów tekstu: MS Word, lub rzadziej (niestety) OO.org. Tymczasem istnieje od dawna i jest wykorzystywany z powodzeniem przez wiele osób system składu drukarskiego Tex.
Czym różni się tex od zwykłego procesora tekstu. Ano tym, że użytkownik ma PEŁNĄ kontrolę nad tekstem, który można stworzyć w dowolnym edytorze. Ustawienia strony, styli, czcionki itd. itd. odbywa się za pomocą specjalnych znaczników.
Aby tworzenie dokumentów stało się wygodniejsze napisano szereg makr, dzięki którym stało się to banalnie łatwe. Ich najpopularniejszy zestaw funkcjonuje pod nazwą Latex. Nie można oczywiście porównywać tego do Worda czy OpenOffice Writer, jeśli brać pod uwagę tylko prostotę tworzenia dokumentów. Niemniej warto pamiętać, że Latex oferuje wydajność i stabilność, jakiej żaden "graficzny" procesor tekstu nie może zaoferować, szczególnie przy pisaniu bardzo dużych objętościowo prac. Na stronie projektu można zapoznać się z obszerną dokumentacją systemu, a także sposobami jego zdobycia (co nie jest trudne, ani tym bardziej kosztowne, bo Latex jest rozpowszechniany na licencji GPL :))
Aby przekonać się o możliwościach Latex'u (czytaj latechu), można pobrać ten plik, a następnie poleceniem

$ pdflatex WzorPracy.tex

skompilować do pliku pdf.

Czas na zmiany

I stało się to, co odwlekałem od jakiegoś czasu, czyli przenosiny z wordpress.com na blogger.com. Prawdę mówiąc decyzja jest trochę irracjonalna, ale chyba była potrzebna. Wordpress.com zaczął mnie zwyczajnie denerwować. Ciągłe zmiany, które stopniowo przekształcają ten serwis w komercyjną maszynkę. Wcześniej ukryte, od jakiegoś czasu zewszą atakują mnie zachęty do płacenia, czy to za dodatkową przestrzeń dyskową, czy dodatkowe opcje. Pewnie kwestią czasu będzie pojawienie się reklam na blogach, czego przedsmak mieliśmy już przy okazji domyślnego włączenia tzw. Snap Preview, którego szybko mogą reklamy wyświetlane w takiej formie.
Dlatego postanowiłem się przenieść. Dlaczego blogger? Bo wydaje mi się, że to platforma dojrzała, za którą stoi poważna firma, nie przesycona opcjami, konfiguratorami itd. No i chyba jest szybsza, bynajmniej takie jest moje pierwsze wrażenie.
A więc zapraszam do regularnych odwiedzin adresu archeodict.blogspot.com . Ostatnio częstotliwość pojawiania się wpisów spadła, ale przyczyny tego były "obiektywne" :)